"Funiculì, Funiculà!!!"
czerwca 09, 2023
Za mną wspaniały urodzinowy tydzień, spędzony w rytmie tarantelli z niezawodnym septetem żeńskim, który w pewny momencie rozrósł się do oktetu. „Funiculì, Funiculà”, ta bardzo popularna pieśń neapolitańska znakomicie wpisuje się w nasze międzynarodowe przyjacielskie spotkanie. Wszak do historycznej części miasta Città Alta prowadzi właśnie kolejka linowa, po skorzystaniu z której oddałyśmy się smakowaniu zabytkowych perełek - m.in. Piazza Vecchia, Piazza del Duomo, Wieża Miejska Campanone, bazylika Santa Maria Maggiore, z zachwycającym barokowym wnętrzem, gdzie obowiązkowo podotykałyśmy trzy wykute w bramie jądra fundatora kaplicy Colleoni. Ten nieco perwersyjny gest ma nam zapewnić szczęście i pomyślność. Tanecznym , szybkim, zachłannym na wszelkie piękno krokiem udałyśmy się do ruin zamku na wzgórzu San Vigilio, następnie na spacer wzdłuż murów miasta z najwytworniejszą z czterech bram - bramą św. Jakuba.
Dzięki temu, że do naszej wykwalifikowanej w multiplikowaniu PIĘKNA drużyny elfów dołączyła Renata Pawłowska( autorka bloga Kalejdoskop Renaty i książek „Włochy 111 przygód” i „Jezioro Garda”, których lekturę gorąco polecam) PIĘKNO SMAKU w swojej prostocie i doskonałości poszybowało w niebo. Renata powiodła nas do Circolino Città Alta, wybornej restauracji, gdzie w otoczeniu rozmigotanego, melodyjnego gwaru , spędziłyśmy balsamicznie kilka godzin. Renia jest pasjonatką i ambasadorką włoskich zakątków oraz znakomitą dyrygentką smakowych partytur. Polecam przepisy zamieszczone na blogu Reni, sama często do nich sięgam. Podczas naszego spotkania w Bergamo nie zabrakło kulinarnego koncertu na żywo w wykonaniu autorki, z użyciem kompozycji z jej osobistego ogródka.
Wszelkim naszym wędrówkom towarzyszył nieziemski zapach jaśminu, który w tym okresie ma najintensywniejszy aromat. By nasycić oczy perfekcyjną naturą, eksplorowałyśmy miasteczka nad Jeziorem Como - Varenna, Bellagio, Como. Dzięki temu, że włoska lekkość organizacyjna piętrzyła przed nami niekiedy przeszkody logistyczne, docierałyśmy do miejsc zupełnie niezaplanowanych. Malarskość miasteczek, ogrodów, kolorów wody, nieba pozostaje pod powiekami i jest warta transportowej pikanterii. A już urodzinowe celebrowanie przy zachodzie słońca, które tworzyło na tafli wody i otaczających je górach świetlny spektakl, to wyjątkowe doświadczenie. Festowała wodzirejka, prezeska naszej drużyny, zresztą moja imienniczka, dzięki której nawet w przypadku poważnych tarapatów natychmiast wydobywałyśmy się ponad pięciolinię… jak w naszej piosence „Funiculì, Funiculà” – kolejką linową zawsze tylko w górę!!!!
Kilometrów pod górę wychillowałyśmy całkiem sporo, trafił się nawet spontaniczny trekking do Fiumalatte, najkrótszej włoskiej rzeki z uroczym wodospadem.
Odwiedziłyśmy również Mediolan ale zabrzmiała w unisonie wspólna decyzja, że przefruniemy przez metropolię dostosowując się do jej tempa i zdecydowanie zmienimy kierunek. Przy okazji „wyszło”, że mam feralną rękę w spotkaniach z bramkami metra. Zazwyczaj współtowarzyszki były już po drugiej stronie mocy a ja walczyłam z materią. Raz spontanicznie zablokowałam wszystkie przejścia i w casualowej kiecce musiałam przeciskać się przez wąską szczelinę i skakać w niepewność….scena wręcz instagramowa😊 Oczywiście zasmakowałyśmy klasycznej kuchni mediolańskiej a perfumy florenckiej produkcji Dr Vranjes Firenze – Milano, niepokojąco nie dają mi o sobie zapomnieć.
Ubrałam te majowe dni w wykwintne smaki, zapachy, kolory, ludzką życzliwość i serdeczność, które tak ostatnio trudno mi kolekcjonować. Wszelkie szare emocje , choć na chwilę ukryły się w konfrontacji z pięknem świata i dobrem człowieka. Dziękuję mojej DRUŻYNIE HYGGE, za współdzielenie szczęśliwej atmosfery w kolejnym miejscu Europy. Hygge - zdarza się wszędzie!!!
0 comments